Moje niespełnione marzenie
Łez jest coraz mniej, choć jednocześnie nie ma dnia, w którym bym o nim nie myślała... To już raczej nie myśli rozpaczy, a raczej tęsknota, poczucie niespełnionych marzeń i brak wyjaśnienia dlaczego tak się stało. Myślami, sercem i duchem wciąż jestem przy nim. W myślach mówię do niego "Wiem, że już nie wrócisz, a mimo to cały czas Cię kocham. Szczęścia." Dziś zadano mi pytanie, czy gdyby się rozwiódł i odnowił ze mną kontakt, chciałabym jeszcze raz spróbować. Odpowiedź była oczywista, choć dla zdecydowanej większości totalnie głupia. - Z całą pewnością chciałabym drugiej szansy....
Co z nowo rozwijającą się relacją? Właściwie ciężko powiedzieć. Po szczerej rozmowie zdaje się, że trochę zwoliła tempo z czego na ten moment jestem zadowolona. Nie chcę go krzywdzić, a nie jestem gotowa na nowy związek... Nie chcę być też koleżanką, w tzw. "związku" bez zobowiązań. Będzie co będzie. Bardzo go lubię, ale chyba nie zalezy mi aż tak na czymś więcej...Kochany M, moje wielkie niespełnione marzenie, tak bardzo mi Ciebie brakuje....
Waleczna .